tyle razy miałam coś napisać, ale jakoś tak przez te półtora miesiąca nie wychodziło. tyle książek, tyle ciastek, tyle innych rzeczy, a chęci na napisanie kilku słów jakoś odeszły. ale przepędzamy złe chmury i szukamy słońca :)
dziś nie będzie o niczym szczególnym, będzie tak po prostu, jak to już nie raz u mnie było.
ostatnio naszła mnie taka refleksja, że gdyby zamiast słów "boję się" mówić "uda się", "będzie dobrze" życie byłoby o wiele prostsze. człowiek boi się wielu rzeczy, zrobić coś, powiedzieć, zatańczyć, zaśpiewać, a gdyby nawet mimo prawdopodobnych niepowodzeń nie bał się, to w życiu byłoby mu lepiej. czytałam ostatnio tekst, w którym chodziło o to że za dwadzieścia lat nie będziemy żałować tego co zrobiliśmy (bo nawet coś nieudanego w tym czasie się zapomni), tylko będziemy żałować tego czego nie zrobiliśmy (bo przez całe życie potem pojawia się pytanie: "co by było gdyby?"). a więc znów przejawia się trochę hipokryzja u mnie, bo piszę jedno, a robię drugie, ale: nie bójmy się, żyjmy tak jak chcemy i bądźmy odważni.
i jeszcze taka powakacyjna refleksja, wiem, powtarzam się już któryś raz, ale muzyka jest lekiem na całe zło. czy taka interpretowana tańcem, czy śpiewana, czy grana na instrumencie, czy słuchana w radiu, każda jest dobra i leczy duszę. a jeśli tworzy się ją, albo przeżywa ze wspaniałymi ludźmi to już w ogóle pełnia szczęścia.
na dziś to już tyle, nie obiecuję że będę pisać, bo jak mówi mój tata: "najtaniej to obiecać", ale będę się starała. może nadrobię zaległości i nowe wpisy pojawią się szybko, a jak nie to proszę o cierpliwość.
buziaki dla wszystkich czytających
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)