niedziela, 12 października 2014

123 - zielony tort

już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zrobienia cieniowanego tortu - ombre. jednak jakoś tak ostatnio nie było okazji, a jak już robiłam to ozdabiane lukrem plastycznym. na szczęście nadarzyła się okazja, imieniny taty, a że na urodziny nie dostał tortu, bo to była końcówka wakacji a więc szaleństwo i liczne próby z moją orkiestrą, więc teraz postanowiłam nadrobić zaległości. 


pierwsze co musiałam przemyśleć to kolor, no ale jaki inny mogłabym zrobić dla kogoś kto tyle czasu spędza pośród leśnej zieleni? no oczywiście zielony. 
sposób wykonania gdzieś kiedyś w internecie wypatrzyłam i spodobało mi się to "kropkowe" zdobienie.


na początku nie do końca byłam zadowolona z koloru cieniowań, bo nie było za dużej różnicy, jednak po pobycie w lodówce kolory stały się wyraźniejsze. 
nie miałam też pomysłu co będzie dopełniało dekoracji, bo sam zielony to taki nudny był, zaczęłam robić róże, a siostra: "róże? dla faceta?" ale co w tym złego? z kwiatka chyba każdy się może ucieszyć. więc powstały trzy róże, przy których przenoszeniu na tort, zostawałam sama w kuchni, żeby nie było, że przez kogoś mi się nie udało. jednak nie taki diabeł straszny i jakoś się ułożyły, nie do końca wyglądają jak powinny (ale to się wyćwiczy ;) 

w taki oto sposób powstał mój pierwszy tort ombre, no i taki inny, bo rodzina już się przyzwyczaiła do tych w lukrze plastycznym więc ten ich pozytywnie zaskoczył. 
a ja sama nie wiem z którym lepiej mi się pracowało. z tym na pewno szybciej, ale tamten sposób też jest przyjemny. jednak to wczoraj wyglądałam jak po malowaniu farbami w przedszkolu a nie po robieniu tortu. to przez to, że tyle razy musiałam zmieniać kolor masy.

tu w innych ujęciach:





miłego, słodkiego tygodnia wszystkim (i muzycznego, bo bez muzyki życie jest smutne)

2 komentarze:

zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)