czwartek, 3 października 2013

73 - śliwki w czekoladzie

choć sezon śliwkowy już chyba jest zakończony? to może będzie to inspiracją dla kogoś na kiedyś. śliwki w czekoladzie to jedne z moich najulubieńszych czekoladek/pralinek, a ogrom śliwek i koleżanka (a tak naprawdę jej tata) zainspirowali mnie do zrobienia ich w domu.




wydedukowałam sobie, że przecież musi to być banalnie proste. bo tylko suszone śliwki i czekolada. a więc internety znów okazały się pomocne i dowiedziałam się z nich, że przed suszeniem warto śliwki sparzyć przez minutę. ja za radą mamy tak zrobiłam, ale śliwki kąpały się w posłodzonym wrzątku. przez minutę. a potem na długi czas trafiły do suszarki do owoców i różnych różności. nie wiem dokładnie ile się w sumie suszyły, bo było to przerywane i rozłożone na kilka dni. dziś postanowiłam, że dokończę i zrobię w końcu pralinki. wystarczy roztopić czekoladę i maczać śliwki. tyle. żadnych dodatkowych haczyków. a smakuje genialnie, lepiej niż ze sklepu. nawet bez czekolady super. są lekko ciągnące, ale nie twarde, no i słodkie. a w czekoladzie jeszcze lepsze. ja miałam mieszankę czekolady gorzkiej i mlecznej, choć ja wolałabym tylko w gorzkiej.







jeśli ktoś jest fanem śliwek w czekoladzie to polecam. a świadomość, że samemu zrobiło się pralinki jest lepsza nawet niż ich smak ;)

nooo. i zaczęły się studia. czas wzmożonego.... nicnierobienia? chyba :) to powodzenia wszystkim studentom i uwaga na przeciwności pogodowe, żeby nie dać się złapać w sidła przeziębienia, a jeśli już się tak zdarzy do śliwka osłodzi chorobowe chwile. 

1 komentarz:

  1. Na początku myślałam , że kupiłaś suszone śliwki , a później je moczyłaś w czekoladzie . A tu proszę . Nie spodziewałam się , że będziesz jeszcze je suszyć .

    OdpowiedzUsuń

zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)