czwartek, 30 stycznia 2014

90 - z braku czasu :)

co jest dobrym powodem do napisania posta? egzamin. na przykład taki, który jest jutro. taki o burakach i agregatach?. więc śmiało możemy pisać post, a o egzaminie jeszcze pomyślimy.

dziewięćdziesiąty post. tak się cieszę, że już tyle tych moich głupot powstało. myślałam że na rok od powstania bloga będzie setny post, ale nie wiem czy do połowy kwietnia coś więcej nie powstanie. zobaczymy. 

a dziś wymyśliłam sobie, że napiszę o emotikonach. obecne praktycznie wszędzie, opanowały wiele stref życia. ja nie wyobrażam sobie nie używania ich, chociaż na blogu próbuję to ograniczać. (a dzisiejszy tytuł? no cóż.. na przekór wszystkiemu). zastanawiałam się czy można by było ot, tak po prostu przestać ich używać. podejrzewam, że nie. jak już wspominałam ja sama nie wyobrażam sobie żeby ich nie używać. jednak nadużywanie powinno być karalne. niektórzy przesadzają i to konkretnie, ale na niektórych ludzi nie ma rady i nic się z tym już nie zrobi. emotikony są ciekawym dodatkiem do rozmów tych wirtualnych i esemesowych. mogą w łatwy sposób pokazać co czujemy. ale śmiesznie by było sobie wyobrazić kogoś z taką miną w realnym życiu. bo jednak nie zdarza się często, że pokazujemy sobie języki albo nieustannie mrugamy oczkiem. jednak coś w tym jest i fajnie, że te wesołe (czasem smutne, czasem groźne) buźki istnieją. jak ktoś z kim piszemy nie robi buziek, a zazwyczaj robi, można poznać, że coś jest nie tak ;) chociaż jeden znajomy nie używa ich prawie w ogóle, na początku myślałam że nie wiem, gniewa się czy coś.. a on po prostu ich nie stosuje, albo bardzo rzadko więc i ja ich wtedy nie stosuję, bo i po co? 
no. to sobie stworzyłam wpis o emotikonach, powstały z potrzeby wypełnienia czymś czasu.

a ja dalej sobie siedzę w moim ciepłym kąciku przy kaloryferze z gorącą herbatką z cytryną i rozmyślam na różne szalenie ciekawe tematy (jak np. moment krytyczny równowagi podłużnej ciągnika). ale żeby nie było ja wcale się nie użalam nad losem studenta. jest sesja więc mogę sobie coś od czasu do czasu o egzaminie bąknąć. 

to studentom miłej sesji życzę, a wszystkim młodszym udanych ferii, a starszym (jeśli czytają) noooo to słońca więcej :)

czwartek, 23 stycznia 2014

89 - obiecuję poprawę?

miałam w głowie całkiem co innego, ale będzie chyba inaczej. sama nie wiem. zostałam ponaglana o kolejny post. "bo nudno, nie ma co czytać, zaniedbujesz bloga". więc piszę. jakoś ostatnio tak zapomniałam jak się czyta książki, zapomniałam jak się tworzy piękną muzykę, a i w kuchni mniej działam. więc została tylko codzienność, a codzienność ostatnio taka codzienna i zwykła więc też marny temat. chociaż... może ta codzienność nie jest taka codzienna tylko jakaś taka inna, bardziej absorbująca i taka własna nie do podziału między czytelników ;) ale jak się uda to może w jakiejś tam przyszłości poczytacie o tym co się działo, bo jak się to zakończy, to może być ciekawie. 

poniedziałek, 13 stycznia 2014

88 - wszystko na opak i inna odsłona piernikowych serc

wiem, że nie jestem pierwsza, która robi takie odkrycie, ale zdarzyło mi się to chyba pierwszy raz. na pewno każdy z was miał coś takiego, że nie chciał o czymś myśleć, chciał coś zapomnieć. no właśnie. często tak jest. ja postanowiłam dręczącą myśl odgonić i zapomnieć. nawet się udało tylko... mózg mnie oszukał i mimo, że w dzień udawał że nie pamięta przez całą noc śnił piękne sny o tym o czym chciałam zapomnieć. noooo was też mózg tak oszukuje? 

czwartek, 2 stycznia 2014

87 - słoik roku 2013...

...a przynajmniej jego połowy.

witam wszystkich w nowym roku. dla niektórych to ogromne przeżycie, dla mnie jedynie nowy format daty. pokrzepiające jest jedynie to, że słońce coraz dłużej będzie pozostawać na niebie i dni będą dłuższe. 

ale przechodzę do dzisiejszego tematu przemyśleń. słoik z 2013 roku :) brzmi dziwnie i jest dziwne. w tamtym roku trafiłam w internecie na pomysł stworzenia słoika, do którego wrzuca się karteczki z napisanym co się nam dobrego przytrafiło itd. itp. stwierdziłam: czemu nie? i zrobiłam takowy słoik. niestety dokładnie z dniem 23 czerwca pojawiła się ostatnia karteczka i więcej już nie wrzuciłam. sama nie wiem czemu się tak stało... miałam jednak postanowione, że otworzę to na sylwestra i będę przeżywać cały poprzedni roku jeszcze raz. hmmmm, śmieszne no ale.. zapomniałam oczywiście o słoiku i o "przeżywaniu". dopiero siostra mi przypomniała i tym sposobem dziś się do niego dobrałam. i śmiałam się z tego co tam znalazłam.