czwartek, 20 lutego 2014

94 - w zamknięciu żyje się dłużej?

jeśli jest się mandarynką, to na pewno. a przynajmniej tą specjalną mandarynką, którą ja posiadam. 
pierwszy raz wspominałam o niej z okazji mikołaja w tym poście, myślałam, że na tym nasza historia się skończy. jednak myliłam się. ona ładnie zapakowana nie skłoniła nikogo do zjedzenia jej więc samotnie czekała w kąciku, aż ją odnajdę. i znalazłam, przy okazji nauki do sesji. nie żeby była jakoś schowana tylko po prostu wpasowała się w krajobraz, a wiecie, że jak jest sesja to wszystko jest bardzo ciekawe. więc i ja zaciekawiona stworzyłam mini wpis na fejsbuku o tejże niesamowitej mandarynce. tutaj możecie go przeczytać. no i znów myślałam, że historia mandarynki się zakończy. ale ona nadal żyje i ma się dobrze.

dziś mija siedemdziesiąty siódmy dzień od jej zapakowania (tak, policzyłam). wiem, że jeślibym ją teraz otworzyła to momentalnie by się zepsuła, ale chyba jeszcze nie będę tego robić. znajomi po opublikowaniu zdjęcia na fejsbuku śmiali się, że mogłabym pracę na ten temat pisać. w sumie jest to forma przechowywania żywności więc mogłoby być. 

jeśli dotrwaliście z czytaniem do teraz to pewnie ciekawi jesteście jak się ona ma, czy może tylko do zdjęcia tak pięknie wygląda? otóż nie, wygląda ona ładnie z każdej strony, może stała się trochę twardsza, a na folii skropliło się trochę wody. a poza tym jest apetyczna. nie wiem czy pachnie, bo przez opakowanie tego nie czuć, ale jedno jest pewne odporna jest na ściskanie :) bo co ją widzę to ściskam i sprawdzam czy aby nie zaczyna gnić i mięknąć, a ona nawet na to moje ugniatanie nie reaguje. 
wszystko to jest spowodowane zamknięciem dostępu powietrza, ale mądrzyć się na ten temat nie będę i mądrej udawać też nie będę, nie wiem dlaczego dokładnie się tak dzieje. może ktoś mądry mnie oświeci? otwarcie spowodowałoby śmierć. i tak się teraz zastanawiam... z ludźmi jednak to nie wychodzi, czytam teraz świetną książkę i tam człowiek zamknięty w więzieniu jednak powoli umiera, a nie żyje dłużej, więc moja teoria o wydłużaniu życia zamknięciem tyczy się tylko mandarynki, ewentualnie innych owoców. 
cóż jeszcze mogłabym o niej napisać? chyba niewiele, będę ją dalej obserwować i zobaczymy ile wytrzyma. pozdrawiam pakowacza, który tak zacisnął węzełek, że przedłużył życie mandarynki, oby kiedyś też mu się udawało tak życia przedłużać (nie tylko mandarynkom) ;)

a teraz możecie rzucić okiem na kilka zdjęć z bliższa:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)