sobota, 15 marca 2014

97 - uśmiech, uśmiech

bo sam "uśmiech" w tytule już chyba był, a poza tym weszłam na bloga, a tam 3600 wyświetleń więc pojawił się uśmiech.

w ogóle dzisiejszy dzień był taki obfitujący w uśmiech. a to dlatego, że bez przymusu wstałam o 7:50? jeśli zajęcia miałam dopiero po czternastej?
dwa dni temu miałam pisać, że lepiej mi się myśli i tworzy w nocy. wolę nocne pisanie. nie ważne czego, w nocy mogę się bardziej skupić. ostatnio cały dzień myślałam o napisaniu czegoś na zajęcia i nic nie wychodziło. siadłam dziesięć minut przed północą i w pięć minut napisałam. nie wiem czy do końca dobrze, ale napisałam. 
a dziś wstałam o tak wczesnej porze (dla mnie jak nie muszę wstawać to naprawdę wczesna) i też mogłam pracować wydajnie, nawet umysłowo (tak!) no i już sama nie wiem, czy lepsze nocne siedzenie czy wczesne wstawanie. bo zawsze czerpałam radość z dłuższego spania, ale dziś przekonałam się (wczoraj, bo już sobota), że jak rano wstanę to mi się bardziej chce. aleee chyba jest jeden szkopuł. przypomniałam sobie okoliczności obudzenia: promień słońca trafił mnie w oko. i ja nie byłam na niego zła, tylko cieszyłam się ze słoneczka. z tego, że jest ciepło, że mi muchy do pokoju wlatują (bo to oznaka wiosny). 
a potem śmiechu tyle, że można spaść z krzesła :) więc kolejne powody do uśmiechu. czego dowodem może być fragment rozmowy z koleżanką: "i przy przebywaniu z wami, czyli śmiechem chyba najwięcej spaliłam (kalorii)". więc dziś uśmiech jest sponsorem spalania kalorii. 

miałam napisać coś dużo i fajnie. jak na razie ani dużo ani fajnie, niby zwyczajnie, a niezwykle. jak w jeden dzień można się dowiedzieć różnych rzeczy o człowieku. albo spotkać tych, których dawno nie widzieliśmy. 
jest tyle powodów do uśmiechu. powodów małych i dużych, głupich i mądrych. apropo głupich. przypomniało mi się pytanie z ankiety, którą uzupełnialiśmy dziś żeby pomóc komuś przy pisaniu pracy. większość pytań była nawet spoko, takie o życiu, niektóre śmieszne niektóre dziwne. a że było ich 240 to mieliśmy ubaw, ale jedno pobiło wszystkie inne: "czy zdarza ci się oszukiwać podczas układania pasjansa?" ni z gruszki ni z pietruszki pytanie o pasjansa. no i muszę przyznać, że jak układam takiego prawdziwego z kartami na stole, to czasem zdarza mi się oszukiwać. ciekawe jakie będą wyniki badań z tych ankiet...

a na dziś to już chyba tyle. mam nadzieje, że niektórzy przeczytawszy rano zastosują się do tytułu, a niektórzy znajdą odniesienie do dnia dzisiejszego. 

jeszcze na koniec. muzyka i głos kolegi made my day (a szczególnie jego końcówkę) :) uwielbiam prawdziwą muzykę, taką ze skrzypcami i prawdziwym, nieudawanym głosem. 

2 komentarze:

  1. Krzysiek to lubi :D! Dziekuje jeszcze raz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Krzysiu, ja też to lubię i to taaaak bardzo :)

      Usuń

zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)