przepis był inspiracją i bazą jednak dużo w nim pozmieniałam, bo chciałam żeby zmieścił mi się do blaszki innej niż keksówka, a nie mogłam podwoić składników bo nie miałam wszystkiego na tyle. więc powstał inny podobny, ale zmieniony. jak coś zważyłam, zmierzyłam to zapisywałam i tak powstał mój placek. świetny, wilgotny, kwaśny i pyszny. a żurawinę dodałam bo kolorystycznie świetnie pasowała a i smakowo się sprawdziła.
a teraz czas na przepis:
składniki na ciasto:
-160g masła
-100g margaryny
-skórka otarta z 2 cytryn
-400g mąki
-360g cukru
-2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
-5 jajek
-4 łyżki kwaśnej śmietany
-100g żurawiny
-sok z 1 cytryny
składniki na lukier:
-1 szklanka cukru pudru
-sok z cytryny (ile cukier zabierze)
wykonanie:
jajka ubić z cukrem na kogiel mogiel, dodać resztę składników i utrzeć. ważne jest aby tłuszcze (u mnie masło i margaryna) były miękkie, bo znacznie ułatwi to pracę. ja miałam trochę twarde i się namęczyłam, a ciasto miało grudki przed pieczeniem więc zdjęcia z tego etapu nie ma. gdy już wszystko ładnie powoli dodamy, to na koniec dodajemy żurawinę i mieszamy już łyżką. żurawinę obtoczyłam w mące, ale nie wiem czy to coś dało. niektóre i tak opadły, ale część została u góry. piekłam w foremce o wymiarach 32x22cm. spód wyłożyłam papierem do pieczenia, boki natłuściłam. należy piec coś koło 40 min, ale jak każde ciasto tak i to, trzeba obserwować i myśleć przy pieczeniu, może to być krócej, może być dłużej. po wyciągnięciu ciasto nakłuwamy na całej powierzchni w wielu miejscach. ja ciepłe ciasto wyciągnęłam z foremki, choć bałam się, że go rozwalę, jak już często mi się to zdarzało. ale na szczęście się udało. tak więc jeszcze ciepły, położony na kratce placek nakłuwamy i polewamy lukrem. lukier powstaje przy zmieszaniu cukru pudru i soku z cytryny, jak ktoś woli może dać wodę, ale ja lubię kwaśny lukier. musi być on dość rzadki żeby ładnie się rozlewał, trzeba stopniowo dodawać płyn i regulować konsystencję. takim lukrem polewamy powierzchnię ciasta, celując oczywiście do dziurek, które zrobiliśmy, aby cały placek był nasączony porządnie. po wykonaniu tego zadania pozostaje tylko czekać aż placek trochę ostygnie i można konsumować. (z kubkiem gorącej herbaty lub kawy)
mam tylko takie, mało ciekawe zdjęcia, ale najpierw nie mogłam trafić na ładne żurawiny w przekroju. a jak już trafiłam to był wieczór i zdjęcia nie były zadowalające. a potem to już placka nie było ;)
niemniej placek naprawdę pyszny, jak mój tata nie lubi tego typu ciast to tym był zachwycony, brat też bo lubi kwaśne. więc polecam.
zauważyliście pewnie, że dziś 99 post. jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to setny ukaże się po weekendzie i będzie taki "na wypasie". trzymajcie kciuki żeby wszystko się udało. a dziś życzę słodkich snów i słonecznego jutrzejszego dnia.
Te ciasto wygląda bardzo apetycznie ! Miam , miam .
OdpowiedzUsuń