znów. znów koty, ale cieszą się one powodzeniem wśród dzieci i w sumie nie są jakieś super trudne do zrobienia. postawiłam tym razem na rudego kota. bo czarne, mimo, że fajnie wyglądają (tu i tu) to jednak są czarne, a jedzenie czarnego lukru jakoś do mnie nie przemawia.
mamie nie podobały się frędzle na poduszce, zaś siostrze właśnie one się bardzo podobały bo: "takie królewskie", ile ludzi tyle opinii. początkowo był tylko jeden duży kot, potem pod wpływem sugestii ze strony mamy zrobiłam drugiego, małego, wystraszonego. boi się myszy, takiej grubaśnej.
chciałam jakieś inne kolory, rzadko używam zielonego. wcale nie musi być tak, że dla dziewczynki musi być różowo, pewnie, że tak by było atrakcyjniej, ale myślę, że to zestawienie kolorystyczne też może być.
kociak ewidentnie przerażony, choć początkowo nie miałam takiego zamysłu, to wyszło całkiem całkiem ;)
miłej niedzieli i udanego tygodnia życzę, miałam już nie dodawać tortów, ale ten tak wszystkim przypadł do gustu, że musiałam. pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)