chwalić się nie lubię, ale czasem trzeba. pierniki z podziękowaniem dla szanownej komisji, że zniosła nasz widok i stres na obronach. tak. pisze do was inżynier. ale wcale się nim nie czuję, nic się nie zmieniło. a najcenniejsze wyniesione ze studiów są znajomości, dopiero potem ewentualnie dyplom, który pewnie niedługo dostanę.
a pierniki? takie jak zobaczycie na zdjęciach. nie wszystkim się podobają, ale nie wszystkim w życiu dogodzić można.
na ciastkach jest wiele niedociągnięć, krzywych wzorów i innych pomyłek, ale należy wziąć poprawkę na stres przed obroną. i nauką, która czekała za ścianą, a ja sobie w ramach odstresowania lukrowałam
powiem wam, że nigdy nie spodziewałam się, że taki stres może dopaść człowieka, nie pomogą tłumaczenia i rozmowy. to jest silniejsze od czegokolwiek, ale jak jest ktoś w pobliżu kto pomoże, to wszystko można przetrzymać :* a stres kończy się z wejściem do sali, bo potem to już wszystko jedno.
obejrzyjcie resztę zdjęć
pozdrawiam, a wszystkim którzy mają się bronić, nie tylko na inżyniera, wszystkiego dobrego życzę, a nam, już inżynierom, gratuluję raz jeszcze :)
a pierniki podobno nie ja robiłam, bo były w reklamówce z tesco... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)