hmmmm, czyżby dopadła mnie starość i rutyna. w sumie to do dzisiejszego posta się zmusiłam, bo stwierdziłam, że dawno nic nie było. nic mądrego, ani pouczającego. o ile ja w ogóle mogę mądre rzeczy pisać.
no ale... teraz pisząc te słowa, nie mam jeszcze tytułu. może do końca mojej wypowiedzi jakiś tytuł się nasunie, mam taką nadzieję.
jakoś energia ostatnio mnie opuszcza, tak powolutku, na chwilę wróci, a potem, tak jak mojej koleżance, włącza mi się tryb leniwca. i nic się nie chce. nawet podnieść z łóżka. starość? upały? brak perspektyw.... hahahah nie no. tu to sama się rozbawiłam. perspektyw nie mam, bo mieć chyba nie chce. w sumie to żyję z dnia na dzień i tylko piątek jest zawsze z góry zaplanowany w dwie próby, a reszta to jak wyjdzie tak będzie. a perspektywy na dalszą przyszłość u mnie nie istnieją. nie wiem co bym chciała robić i kim być w przyszłości więc nie mam się o co bać. a że zawsze powtarzam, że nie chcę mieć faceta (kobiety też nie) to w sumie nie mam się o co przejmować. no chyba, że to brak planów na przyszłość powoduje takie otępienie mojego organizmu. nie mam się czym przejmować to reakcje się spowalniają, aż całkiem zanikną.
dzisiejszy tekst będzie się zaliczał do tych z serii głupich. może nawet zrobię nową etykietę żeby je skatalogować.
a wracając do niechcenia faceta i rozmowy z moją siostrą, że to może oni mnie nie chcą i jej złota myśl:
"nie narzekaj, opal się i nie mów, że nikogo nie chcesz - bo to odstrasza". i tu pojawia się problem, bo dziesięcioletnie dziecko jest bardziej ogarnięte ode mnie.
ale kończę już te głupie wywody. piekłam wczoraj ciastka. na urodziny do kolegi. nie powiedział ile chce, ani ile będzie osób, więc nie wiedziałam jak dużo upiec żeby starczyło. no ale chyba było dobrze, bo miał zadowoloną minę, a ludziom chyba smakowało. jedno pudełko bez praktycznie w całości zostało pochłonięte przez koleżankę, która twierdzi, że bez nie lubi :) chyba jednak lubi. a solenizant był zadowolony, drugi chyba też, tak że to najważniejsze.
no i muszę podzielić się z wami (czytelnikami) zdjęciami wczorajszych ciastek.
były babeczki z jabłkami (mamowe) bezy i babinki (ni to babeczka, ni to muffinka) z borówkami.
a jak miło się przypadkowo dowiedzieć od kogoś, że czyta mojego bloga chociaż się tego nie spodziewałam.
Chcesz faceta, ale jeszcze odpowiedniego nie spotkałaś :) Czeka na Ciebie! Zobaczysz!
OdpowiedzUsuń