jestem i przeżyłam. internet miałam tylko raz na krótko. ale nie odczułam tego aż tak bardzo jak myślałam, że odczuję. a gdy mi było gorzej puściłam głośno muzykę i zajęłam się obrabianiem zdjęć na bloga, które pojawią się w następnym poście. w następnym ponieważ dziś nie mam już siły. a wjazd zakończył się lepiej niż mogłam się spodziewać. koncertem z mandolinami na słowacji. przyjechałam praktycznie w ostatniej chwili i prosto z trasy pojechałam na koncert. ale było warto, bo choć nie graliśmy długo to zobaczyłam wspaniałych ludzi przy których humor od razu się poprawia. a co do wyjazdu. było słońce, deszcz, wiatr, wysoka i niska temperatura. cały przegląd pogodowy. ale nie narzekam. a tu zapowiedź kolejnego posta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zapraszam do dyskusji i pozostawienia swojej opinii o moim pisaniu ;)