jednak w ciągu dwóch dni przekonałam się, że jestem słaba jeśli chodzi o moją cukierniczą stronę. wczoraj zachciało mi się rogalików. było ciasto francuskie, powidło śliwkowe, jajko, cukier, czego więcej potrzeba żeby zrobić piękne rogaliki? no umiejętności. poległam. wczoraj uświadomiłam sobie, że to był mój pierwszy (albo drugi, ale bardzo dawno temu) raz z rogalikami. po kilku pierwszych już załamałam ręce i poszłam szukać mamy żeby mi pomogła. nie miała czasu. więc ja jeszcze raz wzięłam się za zwijanie rogalików. w końcu odkryłam w czym robię błąd- zwijałam od złej strony. już będę wiedzieć, a reszta rogalików była ładniejsza ale nie idealna. myślałam że mimo słabego wyglądu powalą smakiem, ale jak to zwykle jest z półproduktami, można się zawieść. dlatego wolę sama robić ciasto francuskie (przynajmniej na słodkie wypieki) a powidło domowe najlepsze, na kupne trzeba uważać. tak więc wczoraj spotkała mnie porażka.
dziś miałam dokończyć tort który mama zaczęła. miałam zrobić piłkę. czyli obciąć przełożonego masą biszkopta potem obłożyć go masą cukrową zrobioną przeze mnie (z tego przepisu - polecam) a potem ozdobić żeby przypominał wyglądem piłkę. no i nie wyszło mi znów tak jak bym tego oczekiwała. masy cukrowej zrobiłam za mało, krzywo ją położyłam, łaty z czekolady na piłce też wyszły krzywo. jednak solenizantowi się podobało a i goście byli zaskoczeni. efekt końcowy nie wyszedł znowu tak najgorzej jak to na początku przewidywałam, ale zawsze mogło być lepiej.
a tutaj zdjęcie do własnej oceny:
a ja wracam do tego co powinno mnie w tym okresie zajmować najbardziej czyli do udawanej nauki.
Trochę ta dekoracja Ci nie wyszła , ale smaku na pewno jest lepszy .Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuń